sobota, 25 maja 2013

Ciasto z rabarbarem

Pachnie nim, piekę. Jest jakieś niziutkie, ale nic to:) Przepis stąd: http://slodkieimpresje.blox.pl/2012/05/Kruche-ciasto-z-rabarbarem.html

Chleb już upieczony. Najbezpieczniejszy, ulubiony, z blogu Liski.
Ciasto się więc piecze, chleb już jest, zupa też wyszła pysznie. Za to w domu...chaos. Każdy kąt, łącznie z nieskoszoną trawą krzyczy: "weź się za mnie!".
Odważny wniosek wyciągnęłam wczoraj: mój mąż jest okropnym bałaganiarzem i leniem, chyba większym niż ja. Ale jemu zdaje się to nie przeszkadzać. I to jest załamujące. Bo on mnie nie wyciągnie do góry niestety. Ale od poniedziałku mamy się wziąć za porządki, zobaczymy co z tego wyjdzie.
Jedno jest pewne: kiedy w domu jest mój małżonek mogę latać w kółko ogarniać, sprzątać itd. Efekt chwilowy, za chwilę to samo. Jak to możliwe? Sama przy nim staję się jeszcze większą bałaganiarą. Ale odkryłam dlaczego:
Bo gdzieś podświadomie zawsze myślałam, że on jest moją podporą, dawcą energii, a on jak już wyżej napisałam, jest chyba gorszy ode mnie. I znowu wracam do punktu wyjścia - siła jest we mnie, to ja muszę być kołem napędowym w tym związku, wystarczy odnaleźć siłę w sobie.

Wysłałam rodzinę na festyn. I mam chwilę spokoju. Błoga cisza.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz